piątek, 19 grudnia 2008
poniedziałek, 8 grudnia 2008
Wyrzuć farby
Czytam sobie czasem o sztuce współczesnej różne rzeczy lepsze i gorsze. Czytam często o końcu malarstwa. Noo i tak sobie myślę: no dobrze, rzeczywiście się w malarstwie dużo wydarzyło, dla niektórych nawet już wszystko, zapętliło się przeżarło i w ogóle po co jeszcze zajmować się malarstwem. Nic nowego odkryć nie można, same tylko cytaty cytatów. No i pięknie. Wyrzuć farby. Chyba że chcesz jeszcze ściany w pokoju machnąć przedtem....
Problem polega na tym, że ja potrzebuję malować i chyba nie chcę na siłę udowadniać, że można jeszcze odkryć coś nowego. Bo może i można a może i nie można. To jest moja forma wypowiedzi. Mój punkt widzenia. Mój sposób. I chyba nie o odkrywanie tu chodzi a o mówienie.
Czy jeśli zajmuję się malarstwem to znaczy że po prostu malować nie mogę? Mam uczestniczyć w wyścigu o świeżo i zaskakująco? a może to wcale nie o to chodzi? przecież jak ktoś się zajmuje sztuką to po to aby coś przekazać, o czymś powiedzieć, na coś zwrócić uwagę. Mam wrażenie że trochę na głowie postawione jest dzisiejsze rozumienie. To nie jest wyścig żaden. Człowiek chce mówić do ludzi. Nie tylko do szanownych panów krytyków i współartystów - co ich pełno na każdym wernisażu.
Mam dość pseudonaukowych tekstów o tym że to można a tego nie można, bo nieświeże. i całego tego bajenia o końcu malarstwa. Potrzebujemy wszyscy wolności wypowiedzi: zarówno w treści jak i w formie.
Czy to będzie Sztuka czy nie sztuka, miejsce dla każdego być powinno. Zarówno dla pani co skleja piórka jak i dla pana co maluje początek świata. W końcu im więcej punktów widzenia tym ciekawiej. Życzę nam wszystkim więcej otwartości, ciekawości i fascynacji.
To tak z okazji moich urodzin:)
Problem polega na tym, że ja potrzebuję malować i chyba nie chcę na siłę udowadniać, że można jeszcze odkryć coś nowego. Bo może i można a może i nie można. To jest moja forma wypowiedzi. Mój punkt widzenia. Mój sposób. I chyba nie o odkrywanie tu chodzi a o mówienie.
Czy jeśli zajmuję się malarstwem to znaczy że po prostu malować nie mogę? Mam uczestniczyć w wyścigu o świeżo i zaskakująco? a może to wcale nie o to chodzi? przecież jak ktoś się zajmuje sztuką to po to aby coś przekazać, o czymś powiedzieć, na coś zwrócić uwagę. Mam wrażenie że trochę na głowie postawione jest dzisiejsze rozumienie. To nie jest wyścig żaden. Człowiek chce mówić do ludzi. Nie tylko do szanownych panów krytyków i współartystów - co ich pełno na każdym wernisażu.
Mam dość pseudonaukowych tekstów o tym że to można a tego nie można, bo nieświeże. i całego tego bajenia o końcu malarstwa. Potrzebujemy wszyscy wolności wypowiedzi: zarówno w treści jak i w formie.
Czy to będzie Sztuka czy nie sztuka, miejsce dla każdego być powinno. Zarówno dla pani co skleja piórka jak i dla pana co maluje początek świata. W końcu im więcej punktów widzenia tym ciekawiej. Życzę nam wszystkim więcej otwartości, ciekawości i fascynacji.
To tak z okazji moich urodzin:)
środa, 3 grudnia 2008
:) zmiany, zmiany :)
No więc na razie termin wystawy w Elektorze jest zawieszony. Zrobiłam zaproszenie żeby pobudzić moją wyobraźnię do działania, zwizualizować nadchodzącą wystawę, więc niech zostanie... ale termin.... kto wie....za jakiś czas na pewno. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i malować!! :)
czwartek, 27 listopada 2008
piątek, 19 września 2008
Plener Mielnik - Białowieża
piątek, 11 lipca 2008
Plener w Otwocku
środa, 11 czerwca 2008
Sunset
środa, 28 maja 2008
Tytuł: Nie wolno myć łapami samochodu
niedziela, 11 maja 2008
Rysunki
wtorek, 29 kwietnia 2008
Robert Rauschenberg
„malarstwo stoi w tym samym związku ze sztuką co i z życiem...Ja staram się działać w szczelinie między nimi”.
środa, 23 kwietnia 2008
Francis Bacon
D.S. Temat to tylko pierwsze podejście?
F.B. Tak.
D.S. A realność, która pozostaje? w jaki sposób łączy się z tym, od czego zacząłeś?
F.B. Nie musi być z tym związana, ponieważ stworzyłeś realny ekwiwalent tematu, który jest tym, co pozostaje. Musisz od czegoś zacząć i rozpoczynasz od tematu, który stopniowo, jeśli wszystko idzie dobrze, staje się coraz mniej istotny. Wtedy otrzymujemy pozostałość, którą nazywamy realnością i która być może ma coś wspólnego z tym, od czego zaczynaliśmy. Zazwyczaj jest to jednak bardzo słaby związek.
Rozmowy z Francisem Baconem. Brutalność faktu, David Sylvester, Poznań 1997, s.180.
F.B. Tak.
D.S. A realność, która pozostaje? w jaki sposób łączy się z tym, od czego zacząłeś?
F.B. Nie musi być z tym związana, ponieważ stworzyłeś realny ekwiwalent tematu, który jest tym, co pozostaje. Musisz od czegoś zacząć i rozpoczynasz od tematu, który stopniowo, jeśli wszystko idzie dobrze, staje się coraz mniej istotny. Wtedy otrzymujemy pozostałość, którą nazywamy realnością i która być może ma coś wspólnego z tym, od czego zaczynaliśmy. Zazwyczaj jest to jednak bardzo słaby związek.
Rozmowy z Francisem Baconem. Brutalność faktu, David Sylvester, Poznań 1997, s.180.
piątek, 18 kwietnia 2008
Backpack
wtorek, 1 kwietnia 2008
Panie i Panowie: Magda Dąbała!
Pomimo wybitnie rockowej zapowiedzi Dyrektora MDK w Otwocku było raczej malarsko i śmiesznie i dziwnie.
Fotorelacja autorstwa samego Cara Mikołaja do obejrzenia TUUU
Fotorelacja autorstwa samego Cara Mikołaja do obejrzenia TUUU
środa, 12 marca 2008
29 marca 2008
Wernisaż wystawy pt. "zimna kawa, gorąca herbata" o godz.17 w MDK w Otwocku, ul. Poniatowskiego 10.
Zapraszam.
Na wystawie będzie można obejrzeć m. in. obrazy:
O praca dyplomowa: „Bilety”;
O „Live and have no fear” - cykl prac prezentowany w Roznavie (Słowacja) podczas festiwalu TEMPUS ART;
O „Don't look at me as if I'm different, don't look at me as if I wasn't there” - praca z wystawy „Rośnie młode” w Galerii ZOYA;
O „CMYK” - cykl prac wykonany podczas pleneru w Siole Budy k. Białowieży
Zapraszam.
wtorek, 4 marca 2008
sobota, 1 marca 2008
środa, 16 stycznia 2008
wtorek, 15 stycznia 2008
"Jeśli rozumiesz co do Ciebie mówię..."
To tytuł wystawy moich prac na papierze w MOK Józefów, ul. Kard. Wyszyńskiego 1, 05-420 Józefów.
Założenie jest takie:
Podstawą, podobraziem są moje rysunki: nieudolne, infantylne i często kiczowate próby z lat 90. Prace z okresu końca szkoły podstawowej i liceum, pojawiają się także szkice z początku studiów. Teraz dorysowuję, dogaduję sama sobie. Wygarniam głupiutkiej Madzi naiwność, a czasem jestem pod wrażeniem jej otwartości, którą Magdzie zdarza się gubić. Efektem są rysunki moje i moje, czyli konfrontacja tego jaka byłam kiedyś z tym, kim jestem teraz.
Wernisaż 1 lutego, godz. 18:00.
Założenie jest takie:
Podstawą, podobraziem są moje rysunki: nieudolne, infantylne i często kiczowate próby z lat 90. Prace z okresu końca szkoły podstawowej i liceum, pojawiają się także szkice z początku studiów. Teraz dorysowuję, dogaduję sama sobie. Wygarniam głupiutkiej Madzi naiwność, a czasem jestem pod wrażeniem jej otwartości, którą Magdzie zdarza się gubić. Efektem są rysunki moje i moje, czyli konfrontacja tego jaka byłam kiedyś z tym, kim jestem teraz.
Wernisaż 1 lutego, godz. 18:00.
Subskrybuj:
Posty (Atom)